mieszkania tutaj – pyszne KFC :-)
Jakoś w Londynie nie mieliśmy szczęścia do dobrego kurczaka. W sumie to po drugim razie się zniechęciłam. Dzisiaj zaryzykowaliśmy i muszę przyznać, że porównywalne do polskiego. W dodatku 5 min samochodem i zero kolejek. Jedno co mi się nie podoba, to liczba kalorii obok każdego zestawu – co za idiotyzm :-)
Mam też plusa dojeżdżania… prawie bieg (z przeszkodami) z pociągu na metro, z metra do pracy i pokonywanie dużej ilości schodów (też tych w górę). A ja myślałam, że mniej ruchu będę miała :-)
A wczoraj śmigałam samochodem; wkurzałam kierowców swoją wolną jazdą, usłyszałam, że za wcześnie hamuje gdy zbliżam się do ronda, no i ogólnie zwalczam (choć z oporem) stare (podobno złe) przyzwyczajenia jazdy samochodem. Czuje się jak w czasie nauki jazdy, tylko że instruktor bardziej zestresowany :-P
Czyli jak rozumiem Bartek uczy Cię jeździć po “złej” stronie? :P
Lewa strona to tam pikuś. Bartek roztacza przede mną wizję uszkodzenia sprzęgła, silnika czy czegoś tam jeszcze. Nie ma bata – muszę jeździć jak on (w tym parkować prosto co do centymetra) :-P
No tak, polski perfekcjonizm :P
No ale przynajmniej jak Cię nauczy, to potem będziesz mogła wyklinać na kiepskich brytyjskich kierowców. A parkowanie co do centymetra w mieście może się przydać.
I jak, podoba się jazda nie po tej stronie? Dla mnie to jest “ta” strona, bo ja tu się nauczyłam jeźdźić i zdałam prawko, i chyba dostałabym zawału jeżdżąc w Polsce :P