Wypad na Leicester Square zawsze kończy się kawą i lodami w Haagen-Dazs i torbą pełną m&m’s. Jestem wtedy jak dziecko, wszystko bym zjadła, zamówiła każdy deser i napój. Mam ochotę kupić każdy kolorowy kubeczek, koszulkę, notes, albo chociaż coś:) Na szczęście gdzieś tam jeszcze mam głos rozsądku i udaje mi się odczepić od tych śmiejących się do mnie buziek.
Koszulki, poduszki, piżamy…wszystko woła “kup mnieeee”:)
Tuby m&m’s wypełnione pod sam sufit…mniammm
I znowu łakocie
I nawet dozowniki na m&m’s. Przydałby się taki jeden z dziennym limitem:)
Pyyyszne było!
Ale zazdroszczę tego sklepu M&M’s, peanut butter M&M’s, mmmm… W Nowym Jorku kupiłam ich wielką, prawie kilową pakę, i sama zżarłam ;P
A jak wyglądają ceny w haagen dazs? ;)
Już nie pamiętam ile zapłaciliśmy, co oznacza że znowu trzeba iść:) Nie chce skłamać, ale trzeba się nastawić na średnio 10-12 funtów za deser plus kawa ewentualnie z jakieś 3 funty.