Hurra piątek! Niestety dopiero godz 12. Tyle dnia przede mną, a ja już wymiękam. Mimo wypitej kawy nie mogę zapanować nad zamykającymi się oczami. W takich chwilach wspominam leżakowanie w przedszkolu (kiedyś tak znienawidzone). Ale i tak nie mam co narzekać – kolejny tydzień zleciał szybciorem i coraz bliżej do urlopu. Wreszcie słońce zobaczę.
Ostatnio zrobiłam przełomowe odkrycia.
Kupiłam sobie korkociąg do ananasa :-) Obieranie ananasa teraz to sama przyjemność. Czemu ja o tym wcześniej nie wiedziałam?
A drugie odkrycie to czytnik książek.
O nim już dawno wiedziałam, nie to żebym była tak zacofana jak z ananasem. Ale nie wiedziałam, że czytanie na takim czymś sprawi mi nawet przyjemność. Uwielbiam normalne, papierowe, pachnące nowością książki. A tu prosze… jedna książka już przeczytana. I kolejne już załadowane czekają aż skończy się ten dzień pracy. No i tyle jest książek za darmo w necie…normalnie raj… teraz w ogóle nie będę nic robić tylko czytać :-)
No właśnie ja mam mieszane uczucia – książki papierowe uwielbiam, uwielbiam ich widok na półce – całkowicie zmienia wygląd mieszkania, i moje podejście do jego właściciela jeśli to nie o moim domu mówimy :P
Ale do takiego małego sprzęciorka też zaczyna mnie trochę ciągnąć… Bo na przykład w podróży nie trzeba dźwigać…
I nie wiem – da się pogodzić jedno z drugim? ;)
PS. Czytasz po polsku czy angielsku?
Jeszcze nie wiem czy da się to pogodzić. Nadal mam 2 normalnie książki, które czekaja na przeczytanie. Miałam je zabrać na wakacje, ale teraz to je chyba w domu przeczytam – takie są ciężkie i wielkie :-)
A czytam głównie po polsku (niestety) – większą frajde mi to sprawia. Filmy oglądam po angielsku to mam mniejsze wyrzuty sumienia marnowania czasu :-P
Ja mam jakieś kilkanaście książek czekających na przeczytanie, bo mam małą manię ich kupowania…
Ja też czytam po polsku, bo ja mało używam języka, i zapominam wyrazy. A dużo książek jest za darmo na kindle?
Znalazłam program który mi przerabia pdf na wersje kindlową. Także narazie omijam jeszcze amazona :-)